Translate

środa, 17 września 2014

Lampka czerwonego / A glass of a red wine


Środek września, miesiąca którego symbolem jest winorośl.
Siedzę w ciepłe popołudnie na tarasie i patrzę na wysychające liście i w pełni dojrzałe, ociekające lepką słodyczą grona. Cudowny widok, choć zbiory w tym roku nie zapowiadają się nadzwyczajnie…
Cóż, lato nie zawsze jest łaskawe. Niech tam… Ślimaki też muszą coś jeść.

A gdybyśmy żyli w takiej Italii albo Hiszpanii! Tam, wino udaje się prawie zawsze.
Hiszpania ma drugą nazwę – Iberia. Iberia, to także nazwa nie istniejącego dzisiaj państwa w górach Kaukazu, leżącego mniej więcej tam gdzie dziś mieszkają Gruzini i Ormianie.

Podobno pierwsze wino zostało zrobione jakieś 4.000 lat p.n.e., gdzieś w tamtych regionach. Ciekawe jak smakowało? Pewnie było cierpkie i taninowe ale już wtedy musiało skutecznie rozweselać, skoro jego kariera trwa do dzisiaj!

Chwytam za kieliszek wypełniony fioletową czerwienią. Zerkam przez nią na zapowiedź tegorocznych, mizernych zbiorów. Patrzę na czepiające się wszystkiego wąsy winorośli, które zakręciły się i zdrewniały, a w myślach pojawiają się tak samo pozawijane litery gruzińskiego alfabetu. Król Parnavaz, twórca zakaukaskiego abecadła  musiał czerpać natchnienie z wina i z podobnego widoku – chwytliwych i skręconych wypustek winnego grona.


Może łyk wina i mnie obdarzy twórczą weną?